Moje ciało workiem na śmiecie
Zmęczenie, złe samopoczucie, nadwaga, nadkwasota żołądka, cukrzyca, nadciśnienie, choroby wieńcowe, w rezultacie zawał serca i to wszystko w średnim wieku, około czterdziestki, Tak zwane choroby cywilizacyjne, albo choroby XXI wieku.
Taki standard dzisiejszych czasów?
No właśnie, o co w tym wszystkim chodzi? Czy zastanawiałeś się kiedyś, co się dzieje z Tobą i z twoim otoczeniem, dlaczego ludzie często chorują?
Katar, kaszel, zatoki, ogólne problemy zdrowotne. W rezultacie częste wizyty u lekarza. Leczenie objawowe, leki na katar, na kaszel, na ból głowy na bezsenność, na wątrobę, na trzustkę, na zgagę, na wszelkie dolegliwości. Leki, które nie leczą, a tak naprawdę nam szkodzą. Przyjrzyj się temu i zauważ, dokąd to wszystko zmierza. Jest to system biznesowy, który już tak rozpędzony, nie jest łatwy do zatrzymania, pędząc, zbiera żniwo, nie bacząc na nic, oprócz zysku finansowego.
Przecież środowisko naukowo-medyczne szczyci się tym, że medycyna tak poszła do przodu.
Co to znaczy? Poszła do przodu? W jakim kierunku?
Coś tu jest chyba nie tak. Ktoś nas tu dobrze robi w konia.
Skoro medycyna tak poszła do przodu. To dlaczego nie ma praktycznie zdrowego człowieka?
Przyjrzyj się temu czy nie tworzy się z tego pewien schemat. Bo według mnie jesteśmy ofiarami dobrze skonstruowanej machiny. Machiny, która za zadanie ma tworzyć z nas zombie, która pod przykrywką rzekomego dobrobytu, nieświadomie faszeruję nas tym całym oferowanym syfem. Jako zombie nic nie dostrzegamy, korzystamy z tego, płacąc za to ciężko zarobione pieniądze.
Zastanów się, jak to wszystko działa, ile w tym jest naszej świadomości?
Przecież świadomy człowiek, nigdy nie faszerowałby się trucizną a następnie, nie leczyłby się trującymi „lekami”, dodatkowo jeszcze płacąc za to pieniądze. Na zarobienie których poświęcił mnóstwo energii.
Wierz mi, życie jednostki już nie jest ważne. Ważny jest tylko zysk!
Jak dużo musiałem spożyć paliwa niewiadomego pochodzenia?
Słodycze, cukier, przetworzona żywność z masą chemicznych składników nie do przerobienia przez mój organizm. Miksy rozmaitości, dobrze posolone albo posłodzone. Pięknie opakowane, tak aby uśpić moją czujność i pobudzić moje bodźce smakowe. Tak skonstruowane składniki, by mnie uzależnić, pobudzić mój układ nagrody, tylko po to, bym poczuł się lepiej przez kilka minut, a potem trawił cały ten spożyty syf, poświęcając przy tym tony energii.
Śniadanie, kawa, słodycze, przekąski, obiad – tradycyjnie pierwsze danie, drugie danie, deser, kawa, słodkie przekąski, kolacja, kola, pizza, piwo, wódeczka, chipsy. Jak mogłem być tak ślepy i nie widzieć ile krzywdy sobie robię. Ktoś powie, przecież coś mi się od życia należy, przecież ze wszystkiego nie zrezygnuję.
Oczywiście coś nam się od życia należy, należy nam się świadome życie w zdrowiu i dopiero to zrozumiesz, jak wyjdziesz z tego szalonego letargu. Teraz już wiem jaki mój tok myślenia był ograniczony. I każdy, kto dokonał zmian z całą pewnością to potwierdzi.
Ile jeszcze czasu chcesz być workiem na śmieci?
Śmieci, które oferuje ci system konsumpcyjny.
Pamiętaj, jesteśmy tym, co spożywamy. Spożywasz śmieci zakrapiane alkoholem, stajesz się takim śmietniskiem ze śmieciowymi myślami. A teraz zobacz, jeśli jesteś kierowcą i musisz zatankować auto, pewnie się zastanowisz jakie paliwo wlać. Raczej ze stacji renomowanej, bo chyba nie z takiej bez nazwy, zadbasz też o karoserie, bo przecież ryska na niej nie raz potrafi spędzić sen z powiek. Tak samo dbamy o nasz wygląd, dbamy o włosy, skórę myjemy się, perfumujemy się, a w środku smród i zgnilizna. Bo przecież czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.
Doczekaliśmy bardzo dziwnych czasów, czasów, w których szeroki dostęp do żywności potrafi zabijać. Mamy tak wyrobione nawyki, że praktycznie nie dajemy naszemu organizmowi chwili wytchnienia. Działają tu typowe mechanizmy uzależnienia. Uzależnienie od jedzenia nie różni się wiele od uzależnienia od alkoholu czy narkotyków. Mechanizmy są bardzo podobne, tyle że proces degradacji organizmu jest trochę wolniejszy. Ale o tym się nie mówi.
Nie mniej jednak środowiska naukowe a w szczególności korporacje, doskonale o tym wiedzą. Opierając się na tej wiedzy, korzystają z naszej niewiedzy i wpędzają nas w ten jakże rentowny dla nich mechanizm. Co w rezultacie prowadzi do tego, że cały ten syf magazynujemy w tkance tłuszczowej.
Nasz organizm nie mając czasu na strawienie tego wszystkiego, odkłada to na potem z nadzieją, że przyjdzie taki moment, w którym będzie mógł zrobić z tym porządek. Ale taki moment przychodzi naprawdę rzadko, dlatego też po jakimś czasie, a nie jest to krótki okres, bo jeśli tak postępujemy około 20-30 lat, zaczyna to wszystko kisnąć i się psuć. Co następnie objawia się w guzkach, które często diagnozowane są jako rak.
Zauważ, że wszyscy skupiają się na leczeniu objawowym, nie ma edukacji w temacie, skąd się to wszystko bierze, rzadko ktoś zapyta, jak się odżywiasz, jaki tryb życia prowadzisz.
A więc dobrze ci radzę drogi czytelniku, nie wierz w zarazki, przeziębienia, grypy itp. Właśnie tej wiary i poddania wymagają od nas koncerny, które trzepią na naszej nieświadomości niesamowity hajs. Nie bacząc na nic.
Przyjrzyj się temu wszystkiemu i się zastanów. Pamiętaj, że twój organizm ma swoją ograniczoną wytrzymałość i w końcu się posypie. A wtedy możesz szukać pomocy u tych korporacyjnych specjalistów, którzy zwą się lekarzami. Wierz mi, długo będziesz szukał, zanim trafisz na kogoś, kto będzie na tyle świadomy, żeby Ci pomóc. Większość z nich jest dobrze zaprogramowana, tak żeby dbać o to, żebyś zbyt szybko nie wyzdrowiał, bo pacjent wyleczony to klient stracony. A biznes musi się kręcić. Tak więc rozejrzyj się i zobacz co się dookoła ciebie dzieje.
Objaw – Recepta – Apteka i tak jest za każdym razem, aż przychodzi krytyczny moment i wtedy może być już za późno.
Przestań być śmietnikiem, a wiele się zmieni…
Ja już podjąłem decyzję, nie zajadam czego popadnie, jak tylko zgłodnieję, wybieram świadomie. Odrzuciłem cały ten syf, cukier, gluten, całą tą przetworzoną żywność. Komponuję sam jak najzdrowsze posiłki. Nie piję również alkoholu. I wiesz co? Czuję się coraz lepiej. Wcześniej często się „przeziębiałem” a teraz praktycznie nie choruję. Owszem czasem mój organizm reaguję osłabieniem.
W zdrowej żywności też są toksyny, których chce się pozbyć. Ale trwa to jeden dwa dni i z powrotem jestem w formie, a wcześniej tydzień, dwa tygodnie wyjęte z życiorysu, co kończyło się z reguły antybiotykiem, który jeszcze bardziej wycieńczał mój organizm.
Zmieniłem diametralnie tryb życia i już nie piję alkoholu, co pozwala mi na stopniowy powrót do intelektualnej sprawności. I coś ci powiem, jeszcze jakiś czas temu nawet przez myśl mi nie przeszło, że mógłbym coś napisać, zebrać jakieś myśli i przelać na papier. A teraz współtworzę z moimi przyjaciółmi i braćmi zarazem dla was tego bloga. Także możesz mi wierzyć, przestań być śmietnikiem a wiele się zmieni.
Czasem się zastanawiam, jakie to wszystko jest perfidne. Przecież dostałem to piękne ciało jako pojazd dla mojej duszy. Bez niego nic nie osiągnę, jedyne co mogę osiągnąć ze zniszczonym ciałem, to ból i cierpienie. Dlatego zacząłem traktować je jak świątynię, bo w wymiarze fizycznym jestem tym, co jem.
Dlatego Uświadom To Sobie i już nie daj się zwieść.
Zacznij wprowadzać zmiany, zainteresuj się tym, jak wpływa na ciebie śmieciowe jedzenie. Zacznij od świadomości żywieniowej, zmienisz centrum dowodzenia, wtedy zmiany same przyjdą. Oczywiście Jest to proces, z dnia na dzień nic nie zmienisz. Ale jest to bardzo ciekawy proces, bo zaczynasz odkrywać świat na nowo, zaczynasz stopniowo poznawać siebie. A więc życzę ci powodzenia w nowej przygodzie życia.
Kocham cię człowieku.
Autor: Raffi z uswiadomtosobie.pl
P.S. Bądź na bieżąco! Codziennie publikujemy najważniejsze info o zdrowiu, geopolityce, tajemnicach. Zbieramy najlepsze informacje z internetu i publikujemy na naszym portalu –> Kliknij i Sprawdź
Foto: Envato
4 Responses to “Moje ciało workiem na śmiecie”
Renata
Dzięki za prostą i przejrzystą zachętę.
Pozdrawiam:)
alleksa
I wzajemnie, Autorze. Dzięki za ten mądry tekst. Gratuluję zmian
Piotr
Niezwykle cenne i sugestywne uwagi, które należałoby wprowadzać i powielać w systemie edukacji społeczeństwa już od najmłodszych lat; nawet jeśli brzmi to jak utopia z uwagi na wszechobecne Big Farm, a może właśnie dlatego! Gratuluję i pozdrawiam,
Piotr
Karlik
A ciekawe jaką firme z Davos ściągnie premier Morawiecki?